Muszę przyznać że na mnie zadziałał.
Działa na wszelkie krosty, i na takie zaawansowane "ropne" i na takie słabe a także na przebarwienia. Tak po tygodniu widać już rezultaty (choć to zależy od naszego "problemu ze skórą"). Na początku kuracji może wystąpić "łuszczenie" skóry - to normalna reakcja, także nie zdziwcie się jak wasza twarz będzie okresowo sucha i łuszcząca się. Jeśli chcecie uzyskać efekty musicie ten stan przeczekać. Można to załagodzić stosując kremy nawilżające.
Ja "smarowałam" twarz Triacneal'em tylko na noc ze względu na zawartość kwasu i żółty kolor.
Kremu nie polecam stosować latem, ponieważ zawiera kwas glikolowy który jest fotouczulający - możemy narazić naszą skórę na oparzenia i przebarwienia. Naturalnie to chyba każdy wie (przynajmniej mi się tak wydaje), że trzeba stosować krem z filtrem!, przy Triacneal'u zalecałabym stosować 50+, (a normalnie poza kuracją 30+, w lecie oczywiście 50+).
A zapach...? Nie jest odrzucający, tylko normalny, mnie się nawet podobał:)
Minusem może być cena: ja niestety przepłaciłam w swojej aptece stacjonarnej bo aż ponad 60 zł! Ale na allegro można kupić znacznie taniej.
Recenzje innych blogowiczek:
http://babska-strona.blogspot.com/2011/06/o-kuracji-avene-triacneal-wrazenia-po-2.html
http://dorotie.blogspot.com/2011/05/anene-triacneal.html
http://youtubowiczki.blogspot.com/2011/06/kuracja-antytradzikowa-z-avene.html
http://www.youtube.com/watch?v=7i93X3_rKUQ <- więcej o Triacneal'u dowiecie się od Kasi:)
Dzięki Kasiu!:)
Buźka:*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
UWAGA!!!
Anonimowych użytkowników proszę o podpisanie się.
Wpisy mające na celu tylko i wyłącznie autopromocje blogów lub wulgaryzmy będą usuwane.
Jeśli uznam, że Twój blog jest interesujący sama dodam go do subskrypcji :)