Nigdy nie poznasz miłości dopóki się jej nie poddasz (z filmu "Polubić czy poślubić")

wtorek, 19 czerwca 2012

Marzenia się spełniają

...więc warto do nich dążyć!

Witajcie,

Właśnie spełnia się jedno z moich marzeń.
Pod koniec lipca jadę do Szwajcarii jako AUPAIR! Będę mieszkać w Aarau niedaleko Zurychu.
Całe organizowanie zaczęło się już w zeszłym roku - zaglądałam na forum polskich aupair, założyłam profil na zagranicznym portalu dla "operek" i szukałam rodzin. Na początku nie było to takie proste, ale później się rozkręciło. Przeszłam kilka rozmów przez Skype. Zgłaszali się do mnie głównie Niemcy, którymi nie byłam zbytnio zainteresowana (mam rodzinę w Niemczech), bo zależało mi najbardziej na Szwajcarach. Znalazło się też kilku Anglików, ale Anglia też mnie nie "pociągała".

Pamiętam, że zawsze Szwajcaria intrygowała mnie swoją odmiennością (nie należy do UE, ma piękne góry, szwajcarski dialekt, jest czysta i zadbana, szanuje swoją krajową żywność, wszystko bio, eco...) i wiedziałam, że w najbliższym czasie nie będzie mnie stać na wyjazd do tego kraju, dlatego wpadłam na pomysł z AUPAIR. Do tej pory nie wiem na jakie studia mam się wybrać, więc rok przerwy będzie dobrym wyjściem (jestem dość dziwnym typem człowieka, który ma 100 pomysłów na minutę - architektura, kosmetologia, fotografia, germanistyka). Przy okazji podszkolę się w j. niemieckim (mam zamiar zdawać certyfikat).

I w końcu... znalazłam idealną "host family". Sama do nich napisałam. Z zdjęć i opisu na ich profilu promieniowała taka dobroć, że poczułam do nich zaufanie i wiedziałam, że oni są tą JEDYNĄ rodziną. Szczęście mi dopisało. Po paru rozmowach i mailach zaprosili mnie do siebie - byłam u nich na weekend w kwietniu (tydzień przed zakończeniem LO). Opłacili mi przelot w dwie strony - TO BYŁ MÓJ PIERWSZY LOT W ŻYCIU!  Na lotnisko przyjechałam w ostatniej chwili, myślałam, że mnie już nie wpuszczą, ale dzięki Bogu wpuścili:)
Ach te nerwy - szukanie terminali i bramek odprawy...Lotu się nie bałam tylko tego, że się po porostu zgubię, ale dobrze, że znałam trochę angielski, pytałam jak było trzeba. Startowałam w Pradze a lądowałam w Zurychu. 1,5h lotu i byłam w Zurychu!

Kiedy już odebrałam bagaż, udałam się za pozostałymi. Wychodzę na hol, patrzę... a tam stoi mama i dzieci (dz.9 lat, ch.6 lat.) z kartką z moim imieniem. Poznali mnie od razu, ja ich też:P

Moja intuicja dobrze mi podpowiedziała. Ta rodzina na 100% jest w porządku. Kiedy przebywałam u nich czułam się jak u siebie w domu. Zabrali mnie na wycieczkę do Lucerny, pokazali okolicę.  Nawet ich babcia z którą dużo rozmawiałam była jak moja własna. Dobrze trafiłam, tacy otwarci i serdeczni.

Super, że są dwujęzyczni (oprócz niemieckiego znają angielski). W razie niezrozumienia czegoś mogą wyjaśnić. Dali mi nawet namiary na ich dawną aupair z Polski z którą mogłam porozmawiać.

Zapyta ktoś może dlaczego nie wyjeżdżam za pośrednictwem biura, które zajmuje się aupair.
Dlatego, że szkoda mi pieniędzy a po drugie dzięki doświadczonym "operkom" znalazłam portal przez który same wyjeżdżały i są zadowolone. Poza tym Szwajcaria jest krajem porządku, więc nic mi tam nie grozi. Mam podpisaną umowę z rodziną i będę tam legalnie. Jak mi się coś nie spodoba to wrócę do Polski i już (ale nie przewiduję tej opcji).  

Właśnie jestem w trakcie robienia zapasów na wyjazd (tam jest wszystko 3 x droższe niż u nas!- przykładowo bułka z oliwkami 1,5 Fr ale oni więcej zarabiają niż my) i zastanawiam się jak ja się spakuję w jedną walizkę. Dobrze, że w grudniu przyjeżdżam na święta do Polski to zawsze coś sobie wezmę. W Szwajcarii nie ma Rossmanna:( Mają dwa znane sklepy Migros i Coop (coś jak nasz Lidl albo Biedronka).

A nóż widelec uda mi się tam zaczepić o studia...?

 w Lucernie



Do napisania:)
dagna15


3 komentarze:

  1. Byłam kiedyś aupair-ką. Moim docelowym miejscem była Francja i okolice Lyonu. Jechałam przez biuro z Krakowa. Czy byłam zadowolona - nie za bardzo. Nie otrzymałam opieki, jakiej oczekiwałam. Także jak najbardziej popieram to co piszesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maretko, mogłabyś mi zdradzić jak potoczyły się Twoje losy po "aupairowaniu"? Studiowałaś może romanistykę? Pewnie znasz francuski, ja niestety nie:/ ale może się nauczę:D Bo ze Szwajcarii niedaleko do Francji

      Usuń
    2. Tak studiowałam romanistykę. Uwielbiam francuski i dlatego postanowiłm że będę - jakby to powiedzieć - zgłębiać moją wiedzę w tej dziedzinie. Generalnie uwielbiam uczyc się języków obcych i ciągle to robię. To taka moja historia bez końca... Po roku wróciłam do Polski z ogromnym bagażem doświadczeń. I moim zdaniem nigdzie tak się nie nauczysz języka jak właśnie poza krajem.. żywego języka... Taki wyjazd jest moim zdaniem szansą... I nie poddawaj się tam... bo róznie bywa.. i tęsknota i inne sprawy... ale Ty bądź dzielna... Trzymam kciuki za Ciebie... a jeśli bedziesz miec jakiekolwiek pytania... pisz. Z przyjemnoscią odpiszę :).

      Usuń

UWAGA!!!
Anonimowych użytkowników proszę o podpisanie się.
Wpisy mające na celu tylko i wyłącznie autopromocje blogów lub wulgaryzmy będą usuwane.
Jeśli uznam, że Twój blog jest interesujący sama dodam go do subskrypcji :)